piątek, 11 marca 2011

Gdy zapada zmrok...

NY ogarnia zupelnie inny nastroj.
Oczywiscie nie zapominajac o nigdy nie zasypiajacym manhattanie ktory wlasnie o zmroku staje sie najcudowniejszym miastem swiata ( jest to wylacznie moja opinia, ale prosze nie zapominajcie , ze znacznie mniej widzialam niz widziec powinnam, jest tyle miejc o ktorych juz mysle i powoli ,bedac juz tak blisko wspanialosci zastanawiam sie nad wyborem,priorytetami i tym co nie moze czekac na moment kiedy znowu udam sie gdzies ...)  Roosevelt Island jest miejscem gdzie polecam udac sie kazdemu turyscie , zasiasc na laweczce i spojrzec przed siebie. Rozlegle budynki, miliardy swiatelek, klasyczne zdjecie panaramy manhattanu najprawdopodobniej pochodzi z tej wyspy na kotra mozna dostac sie tylko i wylacznie przez jedyny most zwany Queensboro Bridge badz dla ludzi lubiacych odrobine wrazen i  wysokosc przez kolejke unoszaca sie pod owym mostem.(raptem 2,5 $ , a zawsze troche radosci), ale pomijajac takie miejsca , bezpieczne w nocy (do kotrych na pewno bede wracac i opisywac je jeszcze nie raz) NYC jest miastem wiecznie zyjacych w strachu ludzi. Kazda z dzielnic w miejscu gdzie zamieszkana jest przez "bialych" jest wzglednie osiagalna na nocne przechadzi.Ale w momencie gdy  ta sama dzielnica , 3 ulice dalej, jest tzw. gettem nie warto ryzykowac(nie bierzcie sobie tego do serca, ja sie nie boje, raczej boje sie bardzo ale no ryzyk no fun:P ) .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz